piątek, 6 grudnia 2019

Niemieckie fortyfikacje w okolicach Fromborka

Od kilku tygodniu próbuję napisać nowy tekst, w zasadzie nie jeden a nawet dwa lub trzy poruszający kwestię "Riese" czy też działalności służb wywiadowczych i jakoś mi to nie wychodzi. Choć wszystko zapowiada się bardzo dobrze bo są do przekazania ciekawe materiały oraz informacje to mniej więcej w połowie pisania dochodzi do mojego całkowitego zablokowania nie pozwalającego na złożenie choćby jednego składnego zdania, a co za tym idzie odłożenia nieukończonych publikacji na okres późniejszy. Zastanawiałem się co może być tego przyczyną i w końcu doszedłem do wniosku, że jedynym problemem jest fakt odkładania przeze mnie jeszcze od sierpnia materiału poruszającego zagadnienia związane z niemieckimi fortyfikacjami ulokowanymi nieopodal Fromborka, które miałem przyjemność eksplorować podczas tegorocznych wakacji. Rzeczywiście pisanie tego tekstu idzie mi znacznie łatwiej niż poprzednich, czuję to wręcz doskonale choć jest to dopiero trzecie zdanie tekstu dlatego opublikowanie będzie już tylko kwestią kilku najbliższych godzin,a wy czytając go staniecie się niejako świadkami tego, że w końcu udało mi się coś z siebie przelać na ekran komputera. Miło będzie również spojrzeć z perspektywy grudnia na okres wakacji i wrócić we wspomnieniach do gorących, letnich dni spędzanych w sierpniu nad Zalewem Wiślanym w tej niewielkim choć bardzo ważnym z historycznego punktu widzenia mieście jakim pozostaje Frombork. Niektórzy czytając ten tekst mogą stwierdzić co to za wielka eksploracja - ot dotarcie do kilku bunkrów okalających miasto - jednak w tym momencie wszystkim tak myślącym zadam pewne pytanie. Czy byliście kiedyś we Fromborku? Zapewne 95% odpowiedzi będzie przeczących, nie ma zresztą w tym nic dziwnego bo zarówno przed laty jak i teraz miasteczko to jest położone w tak ciekawym i dającym przez swój spokój miejscu, że ma się wrażenie jakby było na końcu świata.

Widok na fromborską katedrę z Wieży Radziejowskiego wraz z widocznym w oddali Zalewem Wiślanym, stan na sierpień 2019. 

Spójrzmy przez chwilę na Frombork pod kątem bardziej zamierzchłych czasów niż okres II Wojny Światowej kiedy miejsce to było znane przede wszystkim z funkcjonującej tu katedry, której kanonikiem był nie kto inny jak sam Mikołaj Kopernik. Według legendy miasteczko to miało powstać dzięki darowiźnie w postaci ziemi jaką to przekazała po przejściu na chrześcijaństwo wdowa po jednym z Pruskich przywódców plemiennych dla pierwszego biskupa warmińskiego - Anzelma. Od niej zresztą miasto to miało nosić swoją nazwę, Frauenburg czyli Frombork, nazywany również z łaciny przez warmińskich kanoników jako Castrum Dominae Nostrae co w wolnym tłumaczeniu oznacza Dom Naszej Pani nawiązywał nazewnictwem właśnie do owej wdowy. To jednak tylko legenda stworzona prawdopodobnie na potrzeby chrystianizacji plemion Pruskich zamieszkujących te ziemie natomiast faktem jest, że samo miasteczko zaczęło formować się w tym miejscu od 1278 roku, a nazwę przyjęło od patronki katedry - Najświętszej Maryi Panny. Co ciekawe miasto bardzo szybko stało się stolicą Warmii jednak ze względu na burzliwy okres w dziejach Europy dochodziło do jego wielokrotnych zniszczeń do których przyczyniali się Krzyżacy, Polacy czy nawet Czesi. Dzięki pokojowi toruńskiemu z 1466 roku Frombork ostatecznie trafił pod władanie Korony Królestwa Polskiego, na krótko po tym wydarzeniu w 1510 kanonikiem fromborskiej katedry został Mikołaj Kopernik, którą zarządzał aż do śmierci w 1543 roku. Co ciekawe to właśnie tutaj powstało dzieło jego życia - "De revolutionibus orbium coelestium", które odmieniło pogląd na ówczesną astronomię. Niestety w niecałe 230 lat po śmierci jednego z najwybitniejszych Polaków jakim pozostawał bez wątpienia Kopernik doszło do pierwszego rozbioru Polski przez co Frombork aż do 1945 roku pozostawał w Niemieckich rękach. Po zakończeniu II Wojny Światowej na mocy ustaleń "Wielkiej Trójki" w Teheranie Warmia, a także Mazury na powrót zostały wcielone do Polski stając się zresztą podobnie jak Dolny Śląsk tzw. "ziemiami odzyskanymi". Ciekawym pozostaje fakt, że zarówno jak na terenach nazywanych jeszcze do 1945 roku Niederschlesien tak samo na Warmii oraz Mazurach (wchodzących w skład niemieckich Prus Wschodnich - Ostpreußen) działalność poszukiwawczą prowadziło Przedsiębiorstwo Poszukiwań Terenowych.

Frombork i jego najbliższa okolica na niemieckiej mapie Messtischblatt z 1944 roku. Ciekawostką jest fakt, że zaznaczono na niej wzniesienie opisane jako "Teufels-B" związane bezpośrednio z książką "Pan Samochodzik i Zagadki Fromborka".

Niestety Frombork jak wiele innych miast w Polsce, w których wojska Niemieckie stawiały zacięty opór zostało w znacznym stopniu uszkodzone podczas działań wojennych Armii Czerwonej. Miasto to było jednak na tyle istotne dla powojennej propagandy ze względu na związki z Kopernikiem oraz zbliżającą się jego 500-setną rocznicą urodzin, że zdecydowano się na jego możliwie jak najszybszą odbudowę. Bardzo dużo wysiłku w przywróceniu miasta do porządku włożyli harcerze, którzy pojawiali się w nim podczas "Operacji 1001-Frombork" i brali udział w przeróżnych pracach porządkowych - jest to dość ciekawe zagadnienie dzięki, któremu prawdopodobnie po raz pierwszy usłyszałem o tym mieście ponieważ miałem okazję przeczytać o nim w komiksie Tytus kiedy to wspomniano na jego łamach o wyżej wspomnianej operacji harcerskiej. Dziś Frombork jest to bardzo spokojne miasteczko o prawach gminy. Nie dzieje się w nim zbyt wiele, nawet w najbardziej gorącym okresie wakacji nie uświadczymy dużych ilości turystów jednak posiada ono na tyle bogatą bazę noclegową czy też gastronomiczną, że bez problemu można przesiedzieć w nim nawet dwa tygodnie bez udawania się do pobliskich i większych miast jak chociażby Braniewo. W zdecydowanej większości pojawiający się tu wczasowicze korzystają z dobrodziejstwa fromborskiej plaży oraz zwiedzają miasto pod kątem Kopernika oraz górującej nad miastem katedry. Pojawiają się tam również miłośnicy Pana Samochodzika, gdyż do dziś można znaleźć w tym mieście wiele miejsc opisanych w książce autorstwa Zbigniewa Nienackiego opowiadającej o przygodach Pana Tomasza we Fromborku. Sam miałem okazję zwiedzić zarówno wszystkie miejsca związane z Kopernikiem, Panem Samochodzikiem, a także rozkoszowałem się pięknem muzyki organowej w katedrze. Miałem również przyjemność zwiedzić jedno z najciekawszych muzeów w jakim miałem okazję być, a myślę tutaj o fromborskim Muzeum Historii Medycy - gorąco polecam każdemu. Natomiast to jeszcze nie jest wszystko co Frombork ma do zaoferowania i oczywiście mowa tutaj o najważniejszych dla dzisiejszego tekstu miejscach jakimi są niemieckie obiekty fortyfikacyjne.

Znajdująca się u zbiegu ulic Rybackiej i Basztowej wieża będąca jednym z nielicznych przykładów budynków częściowo zachowanych, a następnie odbudowanych po 1945 roku. Porośnięty trawą plac jaki ją otacza był jeszcze w ostatnich dniach wojny pełen nieistniejących już dziś elementów zabudowy miejskiej. Stan na sierpień 2019. 

Jeśli mielibyśmy się zagłębiać w ich historię to w dużym skrócie można powiedzieć, że należą one do tej samej linii umocnień do jakiej możemy zaliczyć bunkry ulokowane na terenie Wału Pomorskiego czy też Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego oraz dalej w kierunku południowym na tzw. linii Odry. Powstały jeszcze przed wybuchem II Wojny Światowej, a ich głównym celem była obrona przed ewentualną agresją ze strony Polski. Oczywiście liczył się tutaj też ogromny aspekt propagandowy, w którym Hitler przedstawiany był jako obrońca Niemiec odgradzający całą III Rzeszę kordonem żelbetowych bunkrów dających poczucie bezpieczeństwa ówczesnym Niemcom. Jak już dziś wiadomo ich budowa w wojnie 1939 roku na niewiele się zdała gdyż tego typu obiekty militarne nie są w żaden sposób przydatne w sytuacji gdy samemu wyprowadza się atak czego dopuściły się wojska Rzeszy natomiast niektóre z tych konstrukcji i to ze szczególnym uwzględnieniem tych znajdujących się na Warmii w tym również we Fromborku okazały się bardzo przydatne podczas Operacji Wschodniopruskiej w 1945 roku. Choć samo miasto Kopernika znajdowało się niejako na zapleczu działań wojennych, a główne uderzenie wojsk sowieckich skierowano było na znajdujące się około 10 km dalej Braniewo to pomimo tego jak już wcześniej wspomniałem zostało ono w znacznym stopniu zniszczone. Samo Braniewo zaś stanowiło jeden z najważniejszych punktów na mapie strategicznej III Rzeszy i wchodziło w skład tzw. "Trójkąta Lidzbarskiego" - miejsca w którym skupione było aż 1100 bunkrów rozlokowanych od Zalewu Wiślanego do Lidzbarka Warmińskiego do, których zalicza się również fromborskie fortyfikacje. Próba zdobycia Braniewa rozbiła się o bardzo silną Niemiecką obronę przez co walki trwały blisko 2 miesiące. Samych żołnierzy Armii Czerwonej zginęło aż 21000, liczba żołnierzy niemieckich jest trudna do oszacowania jednak pewnym jest, że było ich znacznie więcej. Tylko w samych wodach Zalewu Wiślanego zginęło aż 50000 cywilów próbujących ratować swoje życie z kotła, w którym zostali zamknięci przez wojska Frontu Białoruskiego uciekający po lodzie w kierunku Mierzei Wiślanej. Niestety ze względu na wyjątkowo kruchy jak na tę porę roku lód dochodziło do jego pękania i pochłaniania w lodowatych odmętach tych nieszczęśników próbujących za wszelką cenę przetrwać te ostatnie i bardzo burzliwe dni wojny. W ostatecznym rozrachunku Braniewo zostało zniszczone aż w 80%, tak duże straty w zabudowie miasta były możliwe tylko i wyłącznie dzięki wykorzystaniu lotnictwa co było możliwe w skali masowej jak tylko Armia Czerwona zajęła Frombork otaczając Braniewo szczelnym pierścieniem wojska.

 Zarówno Rosjanie jak i Niemcy doczekali się swych miejsc upamiętnienia. Ci pierwsi w postaci cmentarza Żołnierzy Radzieckich w Braniewie oraz utrzymanego w duchu socrealizmu pomnika jaki się na nim znajduje, natomiast Ci drudzy w postaci pomnika upamiętniającego ofiary ucieczki przez Zalew Wiślany niosącego również przesłanie Polsko-Niemieckiego pojednania. Stan na sierpień 2019.

Po tych burzliwych wydarzeniach ze stycznia i lutego 1945 do dzisiejszego dnia w okolicach Fromborka zachowało się 14 bunkrów. Niektóre z nich zachowały się w dość dobrym stanie, inne natomiast zostały częściowo wysadzone. Jak łatwo można zauważyć do detonacji ładunków doszło w obiektach, których strzelnice skierowane zostały na wschód co wiązało się z rozkazem marszałka Rokossowskiego nakazującego wysadzanie tego typu obiektów fortyfikacyjnych. Osobiście nie dotarłem do wszystkich znajdujących się tam fortyfikacji choć wydaje mi się, że odszukałem te najciekawsze, a które przedstawię w dalszej części tekstu. Jeśli chodzi o ich rozlokowanie to zostały wybudowane w pobliżu dzisiejszej drogi nr 504 prowadzącej z Fromborka do Braniewa, a ich pierwsza linia powstała tuż przed Kanałem Kopernika (4 bunkry zachowane w dobrym stanie oraz jeden wysadzony) natomiast druga linia za korytem rzeki Bauda (5 wysadzonych bunkrów). Ze względu na bardzo trudny do zdobycia teren poprzecinany licznymi wąwozami było to prawdopodobnie najlepsze miejsce do ulokowania fortyfikacji w doskonały sposób broniących dojścia do Braniewa od tej strony. Poza dwiema liniami obiektów wyposażonych w karabiny maszynowe znajdowały się tam również schrony o charakterze wsparcia - prawdopodobnie dwa obiekty obserwacyjne, jeden artyleryjski uzbrojony w moździerz, a także położony najbliżej Braniewa schron dowodzenia. Analizę zachowanych w okolicach Fromborka obiektów zacznijmy od pierwszej linii wybudowanej przed Kanałem Kopernika zaczynając od południa w kierunku północnym.


Obiekt nr 1, wysadzony:
Położony jest na wzgórzu w pobliżu wybudowanego po II Wojnie Światowej ośrodka noszącego nazwę "Obóz Górników". Trudno powiedzieć o nim coś więcej poza tym, że siła wybuchu rozrzuciła fragmenty betonu w promieniu 50 metrów od miejsca gdzie pierwotnie został wybudowany. Widoczne do dziś betonowe schody obrócone siłą eksplozji pod ciekawie wyglądającym kątem. Przy wejściu do niego widoczne wielokolorowe przebarwienia z interesującą fakturą betonu nasuwającą na myśl, że został do niego przylepiony podczas zastygania materiał czy też bardzo drobna siatka, prawdopodobnie w barwach maskujących, która po latach uległa biodegradacji pozostawiając po sobie odcisk w betonie oraz przebarwienia.



Obiekt nr 2:
Schron karabinu maszynowego, zachowany w przyzwoitym stanie. W środku doskonale widoczne oryginalne napisy w języku Niemieckim odnoszące się do zasad bezpieczeństwa w związku z gazami uwalniającymi się podczas ostrzału prowadzonego z broni maszynowej. Nadmienię tutaj dość istotny szczegół odnoszący się do każdego ze znajdujących się w okolicach Fromborka schronów, że posiadały one własne systemu odprowadzania tychże gazów na zewnątrz obiektów. Nie było to jednak coś wyjątkowego ponieważ można się z tym również spotkać w Polskich schronach jakie można znaleźć chociażby na Górnym Śląsku. Poniższe zdjęcie z zewnątrz przedstawia bunkier od strony stanowiska strzelniczego.



Obiekt nr 3:
Stan zachowania podobny do obiektu nr 2, w środku widoczne dobrze zachowane napisy. Posiada jednak pewną różnicę w postacie wnęki znajdującej się przy dawnym wyjściu z obiektu (widoczna na zdjęciu). Fotografia z zewnątrz przedstawia bunkier od strony wejścia.



Obiekt nr 4:
Niestety uległ częściowej dewastacji - jego ściany zostały częściowo pokryte białą emulsją co doprowadziło do zasłonięcia oryginalnych napisów. Miało to za pewne na celu doprowadzenie do lepszego odbijania się światła w jego wnętrzu gdyż sądząc po wstawionym w miejscu strzelnicy oknie był on wykorzystywany przez jakiegoś bezdomnego jako mieszkanie. Ma on natomiast dwie zachowane do dzisiejszego rzeczy interesujące z punktu widzenia pasjonata. Jedną z nich są zamontowane w suficie oraz ścianach haki (widoczne na zdjęciu wnętrza), a także od strony wejścia do środka posiada on takie same przebarwienia oraz fakturę betonu jak ta widoczna na fotografii pierwszego, a wysadzonego schronu z linii Kanału Kopernika.



Ze względu na ograniczony czas musiałem zrezygnować z dotarcia do obiektu nr 5 jednak z posiadanych przeze mnie informacji wiem, że nie różni się on zbytnio od schronu nr 2 oraz nr 3. Przejdźmy teraz do fortyfikacji ulokowanych w linii rzeki Baudy, a dokładniej na jeden wysadzony choć zachowany we w miarę dobrym stanie obiekty, które według utrzymywanej numeracji powinny być oznaczone jako nr 7. Gwoli wyjaśnień warto tutaj nadmienić, że pozostałe obiektu o numerach 6, 8, 9 i 10 zostały doszczętnie zniszczone, a zachowały się po nich jedynie dziury w ziemi i kupy porozrzucanego dookoła betonowego gruzu, których pokazywanie nie miałoby tutaj najmniejszego sensu.


Obiekt nr 7:
Jedyny wart pokazania obiekt z linii bunkrów ulokowanych za rzeką Bauda. Pomimo wysadzenia widoczne są jeszcze jego ściany boczne, można również rozróżnić miejsce, w którym znajdowała się strzelnica oraz wejście do jego wnętrza. Brak jakichkolwiek napisów zachowanych nawet w stanie szczątkowym.



Pomimo tego, że umocnienia na linii Baudy nie zachwycają to co ciekawe w jej pobliżu, a w szczególności przy obiekcie nr 7 zachowały się w doskonałym stanie okopy, których dość wyraźnie zarysowaną linię możemy bez problemu śledzić praktycznie na całej długości.



Ze względu na kolejne ograniczenia czasowe musiałem zrezygnować z dotarcia do schronów obserwacyjnych, a także dowodzenia jednak pozostały mi czas zdecydowałem się w pełni wykorzystać na ostatni jednak nie najmniej ważny obiekt. Mowa tutaj oczywiście o schronie artyleryjskim położonym najbliżej drogi krajowej nr 504 na tzw. Bunkrowej Górce. O jego wyjątkowości świadczy nie tylko to, że jest jedynym i zarazem największym tego typu obiektem w okolicy, który pomimo wysadzenia stanowi nie lada atrakcję ale przede wszystkim czymś co go wyróżnia nawet od wszystkich innych niemieckich bunkrów - nawet w skali Europy - to jego numer. Gwoli wyjaśnienia każda Niemiecka fortyfikacja posiadała swoje specyficzne oznaczenie wyrażane jako pochodzący od słowa Panzerwerk skrót "Pz.W." oraz przynależący do danego obiektu numer. I tak na przykład na terenie Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego występują obiekty takie jak np. Pz.W. 875, Pz.W. 717 czy też Pz.W. 694. Idąc dalej na terenie Wału Pomorskiego mamy natomiast obiekty o numeracji Pz.W. 996 czy Pz.W. 991, a wracając z powrotem do Fromborka obiekt, którego zdjęcia zamieszczam poniżej będący schronem artyleryjskim posiadał oznaczenie Pz.W. 1. Niby nic wielkiego ale znalezienie się w obiekcie będącym według Niemieckich oznaczeń pierwszym obiektem typu Panzerwerk to dość ciekawe uczucie zachęcające wręcz do wyruszenia szlakiem pozostałych umocnień dziś znajdujących się już w granicach Polski. Co do jego konstrukcji można stwierdzić, że był to obiekt dwupoziomowy uzbrojony w forteczny i zarazem automatyczny granatnik moździerzowy typu M19 Maschinengranatwerfer o kalibrze 40 mm po którym do dzisiejszego dnia zachowała się we wręcz doskonałym stanie kopuła produkcji firmy Krupp. Niestety w jego wnętrzu brak jakichkolwiek śladów po oryginalnie mających się tam znajdować napisach, trudno również rozróżnić poszczególne pomieszczenia ponieważ strop obiektu został odrzucony siłą wybuchu i leży oddalony o kilka metrów od niego. Eksplozja uszkodziła również większość wewnętrznych ścian działowych.




Jeśli chodzi o fortyfikacja z Fromborka to niestety już wszystko, chciałbym jednak gorąco zachęcić czytelników aby w wolnej chwili będąc w Gdańsku czy też w drodze z Wilczego Szańca zajrzeli do dawnej stolicy Warmii w celu zapoznania się z przedstawionymi tu dziś obiektami. Jeśli nie przekonują Was zachowane żelbetowe konstrukcje to pomyślcie o obiekcie Pz.W. 1 - świadomość tego robi naprawdę duże wrażenie gdy staniemy koło tej wysadzonej konstrukcji i pomyślimy sobie, że posiada on możliwie najniższy numer pośród wszystkich Niemieckich fortyfikacji. Ze swojej strony dodam jeszcze, że do świąt nie będzie kolejnych materiałów ponieważ w międzyczasie pracuję nad reaktywację pewnego cyklu jaki na łamach tego bloga miałem już okazję zapoczątkować. Myślę, że będzie bardzo ciekawie - szczególnie z perspektywy Wigilii Bożego Narodzenia kiedy to zostanie opublikowany. Do następnego!

1 komentarz:

  1. Cześć, dzięki za bardzo interesujący artykuł. Wielokrotnie byłem we Fromborku, bo bardzo lubię to miejsce, ale o tych umocnieniach nie miałem pojęcia. Warto byłoby zainteresować nimi władze miejskie, bo jest to dodatkowa atrakcja. Można teren uporządkować i oznaczyć. Z tego co pamiętam, tak zrobiono w okolicach Lidzbarka Warmińskiego, zyskując nowy obiekt turystyczny. Frombork choć piękny, to musi się rozwijać i poszerzać swoją ofertę turystyczną. To miasteczko ma ogromny potencjał, którego, mam wrażenie, że nie wykorzystuje do końca. Te bunkry, ale też choćby kanonia św. Pawła, budynek po dawnej szkole, a nawet od lat pusty kościół św. Mikołaja w samym centrum, są dowodem, że władze tego uroczego miasteczka zagubiły się nieco nie dysponując pomysłami na jego rozwój. Metod pozyskania środków jest w tej chwili bardzo wiele, tylko trzeba wyjść z inicjatywą. W kwestii bunkrów można na przykład dogadać się z Lasami Państwowymi. Mam nadzieję, że ktoś w końcu ruszy nieco skostniały Frombork do przodu, bo jak pisałem - potencjał tego miasteczka na to, żeby stać się turystyczną perłą jest ogromny. Pozdrawiam.

    P.S. Czy jest gdzieś mapka pokazująca położenie bunkrów?

    OdpowiedzUsuń