Legenda o latających spodkach Hitlera w chwili obecnej ma już blisko 70 lat jednak do dzisiejszego dnia rozpala umysły wielu miłośników spraw tajemniczych i niewyjaśnionych. Jeszcze do niedawna sam byłem jej wielkim zwolennikiem, choć od jakiegoś czasu zaczął pojawiać się we mnie sceptycyzm spowodowany zapoznaniem się z drobiazgowym śledztwem Bartosza Rdułtowskiego przedstawionym na łamach trzy częściowej serii książek pt. "Ostatni Sekret Wunderwaffe". W ostatnich tygodniach nastąpił jednak we mnie kolejny zwrot, który również przyczynił się do powstania tego tekstu. Spowodowany był on odnalezieniem jak do tej pory nigdy nie opublikowanego dokumentu, w którym przedstawiono skąd John Frost zaczerpnął inspiracje do rozpoczęcia prac nad "Projektem Y".
Tzw. "muchołapka" czyli najsłynniejsza na całym świecie podstawa chłodni kominowej uznawana przez niektórych badaczy za miejsce testowania urządzenia noszącego nazwę "Die Glocke", którego można uznać za napęd tzw. V-7 czyli latających spodków III Rzeszy. (fot. Jakub Pomezański)
W poniższym tekście nie chciałbym się skupiać na ogólnie znanych zagadnieniach związanymi z Ludwikowicami Kłodzkimi - przez olbrzymi sentyment do tej części "Riese" (oczywiście obiekt ten nie wchodził w skład prawdziwego kompleksu - to moja interpretacja i skrótowe nazewnictwo) nie mam serca aby je negować. Chciałbym natomiast rozważyć jedną z teorii na podstawie wcześniej wspomnianego dokumentu. Pozwolę sobie również pominąć historię osób, którzy w znaczący sposób przyczynili się do rozwoju historii o V-7 jak niemiecki inżynier George Klein czy też rzekomych konstruktorów pojazdów w kształcie dysku, którymi mieli być Richard Miethe, Rudolf Schriever oraz Klaus Habermohl. O nich przeczytacie w kilku publikacjach czy też w internecie, a nie ma sensu powielać po raz kolejny informacji, które w chwili obecnej są już ogólnie dostępne.
Dwie przykładowe strony z sześciu wchodzących w skład Amerykańskiego raportu odnośnie jednej z teorii dotyczącej pochodzenia fenomenu UFO. Materiał ten jest bardzo często przedstawiany jako jeden z dowodów na prowadzenie niemieckich prac nad dyskoidalnymi pojazdami. Dotarłem do niego w oryginale, okazał się być niczym innym jak tylko przedrukiem artykułu z gazety na temat Georgea Kleina. (źródło: Archiwum CIA, zbiory Jakuba Pomezańskiego).
Czym jednak miałoby być nowe spojrzenia na latające spodki III Rzeszy? Zanim przejdę do wyjaśnienia tego zagadnienia należy najpierw przybliżyć postać wcześniej wspomnianego Johna Frosta gdyż jest on kluczowy dla tej sprawy. John Carver Meadows Frost - bo tak brzmi jego pełne imię i nazwisko był pochodzącym z Wielkiej Brytanii projektantem samolotów, którego kariera była głównie związana z kanadyjską firmą "Avro Canada". Pracował m.in. nad budową pierwszego brytyjskiego ponaddźwiękowego samolotu De Havilland DH 108, którego konstrukcję oparto na niemieckim Messerschmitt Me 163 Komet. Ten okres prac miał być dla niego kluczowy gdyż to właśnie wtedy jak można przypuszczać poznał osoby, które w przyszłości zainspirowały go do rozpoczęcia prac nad "Projektem Y". Projekt ten związany był z budową pierwszej amerykańskiej maszyny latającej w kształcie spodka, znanego dziś jako VZ-9-AV Avrocar. Dokument, w którym zostały zawarte informacje na temat Johna Frosta dotyczy spekulacji nad pochodzeniem latających spodków. Dowiadujemy się z niego m.in. tego, że pomysł na budowę maszyny latającej w kształcie spodka pozyskał od grupy Niemców, którzy jako pierwsi pracowali nad tego typu pojazdem. Ponadto miał je pozyskać tuż po zakończeniu II Wojny Światowej (czyli w okresie kiedy brał udział w konstruowaniu DH 108) i nie wyklucza iż ZSRR jest również w posiadaniu informacji na temat tego typu maszyn, które mają pochodzić z tego samego źródła. W dalszej części dokumentu znajdujemy informacje (zresztą bardzo słuszną), że jest to jednak mało prawdopodobne. Gdyby posiadali tego typu maszyny przygotowane do lotów (mowa o tym w kontekście widzianych niezidentyfikowanych obiektów latających) to nie pracowaliby tak intensywnie nad budową konwencjonalnych samolotów.
Zdjęcie przedstawiające AZ-9-AV Avrocar. (źródło: laesieworks.com)
Pomimo tego, że przedstawiona informacja nie może być w żaden sposób traktowana jako dowód, jednak jest bardzo zastanawiający i rzuca nowe światło na teorie związane z (nazwijmy to w dużym uproszczeniu) V-7. Jak zwykle w takich sytuacjach pojawia się kilka pytań, które wymagają odpowiedzi.
Jedno z nich jest najbardziej oczywiste: Czy Frost mówił prawdę? Trudno to dziś jednoznacznie stwierdzić, sam konstruktor i zarazem dyrektor "Projektu Y" już nie żyje - odszedł w 1979 umierając na atak serca. Przyglądając się jednak jego biografii jak i historii budowy amerykańskiego latającego spodka znalazłem dwie bardzo ciekawe informacje. Po pierwsze sam Frost poza talentem konstruktorskim przejawiał również doskonałe zdolności marketingowe. Można z tego wywnioskować, że potrafił dobrze sprzedać swój produkt, a to znów wiąże się z drugą informacją dotyczącą samego pojazdu. Początkowo projekt ten był finansowany przez rząd Kanady, jednak w 1953 roku wstrzymano dotacje. W tym samym roku Frostowi udało się nawiązać kontakt z przedstawicielami USAF, którzy odbierali konwencjonalny samolot produkcji Avro Canada jakim był CF-100 Canuck. Korzystając z okazji przedstawił im swój projekt maszyny latającej w kształcie dysku, natomiast oni zainteresowani jego koncepcją zdecydowali się, że dalsze prace zostaną finansowane przez rząd USA. Czy to właśnie wtedy grając na dość popularnych emocjach związanych z rzekomym niemieckim pochodzeniem fenomenu UFO i jego dalszym rozwojem w ZSRR? To kolejna niewiadoma choć należy mieć świadomość, że mógł mieć tutaj dość dużą siłę przebicia jako osoba współpracująca z Niemieckimi naukowcami przy pracach nad brytyjską "kopią" Me 163 Komet. Zastanawia również fakt czy ludzie Ci nie byli związani z budową RFZ-1 - samolotu śmigłowego ze skrzydłami w układzie koła, który mógł przypominać dysk. Był jednak konstrukcją tak nieudaną, że nawet nie starano się zniszczyć jego prototypu przed zbliżającą się US Army... Oczywiście to tylko i wyłącznie moje przypuszczenia, a pojawienie się kolejnego nigdzie nie opublikowanego dokumentu tylko potwierdza, że sprawa latających spodków Hitlera nie jest jeszcze zamknięta.
Jedna ze stron nigdzie nie opublikowanego dokumentu na temat Johna Frosta i jego rzekomych kontaktów z Niemcami pracującymi nad latającymi spodkami III Rzeszy. (źródło: Archiwum CIA, zbiory Jakuba Pomezańskiego)