czwartek, 8 lutego 2018

Pod Ostrowem Wielkopolskim

Od kilku ostatnich tygodni pisanie idzie mi jak krew z nosa, mnogość spraw zawodowych (nienormowane godziny pracy robią swoje), a także częste choroby czteroletniej córki jak i codzienne standardowe obowiązki również niczego nie ułatwiają. Gdy tylko przytrafi się dłuższa, wolna chwili staram się ją wykorzystać na działania w terenie i tak było również w ostatnią niedziele 4 lutego 2018. Ze względu na powyższe niestety muszę sobie chwilowo odpuścić pisanie dłuższych prac o poważniejszym charakterze jak choćby kolejna część cyklu "Nazistowski Watykan" czy też teksty zbliżone do tego o rakietowym lecie 1946, a ograniczę się do krótszych, a jednocześnie lżejszych publikacji dotyczących spraw bieżących. Swoją drogą przypomniałem sobie właśnie, że od około 3 miesięcy oczekują kolejne intrygujące materiały dotyczące obecności hitlerowców w Ameryce Południowej po zakończeniu ostatniej wojny... Tytuł dzisiejszego wpisu jest trochę przewrotny, używając przyimka "pod" w kontekście nazwy miejscowości może zostać uznane za okolice następującej po nim nazwy miasta, a także odnosić się bezpośrednio do terenu pod samym miastem - dziś będzie będzie o jednym jak i drugim.

 Jedno z wejść do podziemnej części Ostrowa Wielkopolskiego, luty 2018. (fot. Jakub Pomezański)

Gdy myślimy pada hasło "poniemieckie podziemia" bardzo rzadko myślimy o naszej najbliższej okolicy (chyba, że mieszkamy na Dolnym Śląsku...), z reguły nasze skojarzenia są jednoznaczne i dotyczą choćby Gór Sowich, Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego, Wału Pomorskiego czy też innych tak charakterystycznych dla tego zagadnienia miejsc. Nie zawsze mamy jednak świadomość tego, że takie obiekty mogą znajdować się na wyciągnięcie ręki, a ich przeznaczenie niekoniecznie musi być militarne. Jednym z takich przykładów jest kanał wodny jaki biegnie pod Ludwikowicami Kłodzkimi świadczący o wysokim poziomie rozwoju inżynierii jak i doskonałym rozwoju techniki. Pokazuje to również bardzo dużą praktyczność Niemców - jeśli płynący po powierzchni ziemi strumień będzie w jakiś sposób przeszkadzać to należy go wprowadzić pod ziemię. Przykładów nie trzeba szukać specjalnie daleko, choćby w moim rodzinnym mieście Pleszewie przez, który przepływa rzeka Ner - od 1941 roku niemiecki okupant prowadził prace nad zbudowaniem podziemnego kanału dla niej. Innym podziemnym obiektem o charakterze kanału wodnego jest wybudowany jeszcze w okresie zaborów ostrowski kanał wodny dla niewielkiego strumienia nazywanego przez lokalnych mieszkańców "smródką", którego miałem przyjemność eksplorować.

Betonowa cześć kanału wodnego, luty 2018. (fot. Jakub Pomezański)

Tym razem wyprawa odbyła się w towarzystwie kolegi Macieja z Wrocławia, choć już wielokrotnie słyszałem o tym miejscu to niestety nie wiedziałem czego się można po nim spodziewać. Jak się okazało już na miejscu biegną przez niego współczesne rury ciepłownicze, których wsporniki utrudniają przejście przez tunel - trzeba się często nachylać oraz uważać na głowę jak i plecy. Natomiast jego budowa to już czysta poezja - podłoga została wyłożona cegłą, a ściany zostały wykonane aż z trzech materiałów - kamienia, cegły jak i betonu. Dodatkową atrakcją jest to, że biegnie on tuż pod torami kolejowymi więc przejeżdżające powyżej pociągi powodują ciekawe efekty akustyczne. Poziom wody co widać na zdjęciach jest bardzo niski, nie występują w nim również jakiekolwiek niebezpieczne dla życia i zdrowia gazy. Posiadając tylko i wyłącznie wodery bezpiecznie można przejść około 150 metrów, w dalszej części obiekt w znacznym stopniu się obniża i należy poruszać się na kolanach do czego potrzebny jest już niestety kombinezon. Tym razem ulegliśmy jednak jeszcze tam wrócimy lepiej wyposażeni.

 Ceglana oraz kamienna cześć tunelu, luty 2018. (fot. Jakub Pomezański)

Niesamowite wrażenie robiły również wszechobecne pajęczyny oraz to co dość mocno przykuło moją uwagę czyli pozostawione w tunelu skamieniałe worki cementu budzące miłe skojarzenia z kompleksem Riese... niestety pochodzą prawdopodobnie z okresu PRL kiedy w Ostrowie montowano sieć ciepłowniczą ponieważ znajdowały się tuż przy miejscu gdzie ściana kanału została rozkuta w celu wprowadzenia w nią rur, a powstałe ubytki zabezpieczono betonem.

Maciej stojący przy wspomnianych powyżej skamieniałych workach cementu, luty 2018. (fot. Jakub Pomezański)

I tak po około 30 minutach podziwiania podziemnego tunelu skierowaliśmy się do wyjścia bogatsi w nowe doświadczenia. Niestety pozostawał tutaj pewien niedosyt związany z brakiem możliwości przejścia całego obiektu, tym bardziej, że tajemniczości dodawał również fakt rozwidlenia się obiektu...

Zwężenie uniemożliwiające eksplorację w samych woderach, luty 2018. (fot. Jakub Pomezański)

Kończąc temat tunelu wodnego pod Ostrowem Wielkopolskim warto jeszcze pokazać przestrzeń z jaką się zmagaliśmy podczas jego eksploracji.

Autor bloga podczas eksploracji, luty 2018. (fot. Maciej)

Przejdźmy teraz do partykuły "pod" w odniesieniu jej do okolic Ostrowa Wielkopolskiego. Dobrym pomysłem będzie podsumowanie tego co już udało się uzbierać w odniesieniu do dawnej bazy WiFo (Wirtschaftliche Forschungsgesellschaft) i stacji naprawy pojazdów operujących na froncie wschodnim, o których wspominałem w styczniu. Przypominając - miejsce znane mi od kilku lat, do którego zgłębienia niezmiernie przydatna była wiedza Piotra ze Stowarzyszenia "Odyn". Po kilku latach odłożenie tej sprawy ad acta postanowiłem do niej wrócić przy okazji tegorocznego święta Trzech Króli. Choć dotarłem już do każdego obiektu związanego z tym kompleksem (poza jednym znajdującym się na terenie prywatnym, nad dotarciem do którego pracuję) to okazało się również, że do dzisiejszego dnia żyje w okolicach Lamek gdzie kompleks ten się znajdował osoba pamiętające czasy jego działalności. Dotarcie do niej i przeprowadzenie długiej, rejestrowanej rozmowy to kolejny klucz do zgłębienia tajemnicy bazy... Skupmy się jednak najpierw na tym co chwilowo trzymam w garści czyli obiektach tam występujących z perspektywy 2018 roku.

Zdjęcie lotnicze z 1942 roku przedstawiającego lamki, w żółtych kołach zaznaczono miejsca, w których do dzisiaj znajdują się pozostałości po działającej tutaj placówce. 1 - obszar nazwany przeze mnie magazynem, 2 - stacja naprawcza, 3 - schron przeciwlotniczy, 4 - bunkier na terenie prywatnym, 5 - ujęcia wody, 6 - strzelnica (archiwum Jakuba Pomezańskiego).

Przyglądając się powyższej mapie można odnieść wrażenie, że żaden ze znajdujących się w zaznaczonych miejscach obiekt nie istnieje. Wrażenie to jest jak najbardziej słuszne i stanowi i tajemniczości tego zdjęcia, z dostępnej mi wiedzy placówka ta miała operować już na początku 1942 roku, skoro zdjęcie to pochodzi również z 1942 to może oznaczać to tylko jedno... fotografia została zretuszowana! W rzeczy samej istnieją przesłanki aby tak sądzić jednak wspomnę o nich za chwilę, przyjrzyjmy się teraz każdemu z zaznaczonych na mapie miejsc z osobna poczynając od pozycji nr 1. Obiekt ten został przeze mnie nazwany magazynem ze względu na dużą ilość ziemianek wykopanych w ciągu jednego z biegnących tam duktów, w których do praktycznie dziś (stan wiedzy na 2015 rok) można odnaleźć wiele bardzo interesujących przedmiotów takich jak uszkodzone narzędzie, podkładki, nakrętki, pojawiła się tam również częściowo uszkodzona mufa czy też pogięte blachy w kształcie koła z otworami. Bardzo interesujący jest również fakt, że występowało tam całkiem sporo radzieckich łusek po pocisku kalibru 7,62 mm jaki był używany m.in. w pistolecie maszynowym PPSz. Ze względu na to, że chciałem się przyjrzeć temu zagadnieniu z perspektywy 2018 oraz, że na terenie magazynu byłem ostatni raz w 2015 roku nie zamieszczam archiwalnych zdjęć. Kolejnym miejscem z fotografii jest stacja naprawcza, jeśli przyjrzymy się jej na zdjęciu widzimy ewidentnie coś co może przypominać ledwo widoczne zarysy płotu jak i częściowo przygotowany plac - to właśnie to miejsce jest tutaj kluczowe dla przychylenia się do zretuszowania zdjęcia ponieważ wygląda to jak niedociągnięcie w jego obróbce. Na terenie stacji naprawczej znajdują się dwa najważniejsze dla tej części terenu obiekty - skupione w dwóch grupach osiem kanałów naprawczych. Pierwsza czwórka jest dłuższa i węższa oraz nie posiada prowadzących do nich stopni (prawdopodobnie używano tam dostawianej, metalowej drabinki), natomiast druga czwórka skupia cztery kanały, które są krótsze i szersze w stosunku do pierwszej grupy oraz posiada wykonane z betonu stopnie. Grupy są oddalone od siebie o około 50 metrów.

Od lewej: dwa dłuższe i węższe kanały naprawcze oraz betonowe stopnie prowadzące do jednego z krótszych i szerszych kanałów, luty 2018. (fot. Jakub Pomezański)

W najbliższej okolicy kanałów naprawczych znajdują się również trudne do zidentyfikowania ich przeznaczenia betonowe fundamenty w kształcie prostokątów, kwadratów, a także krzyży (zachowane w najgorszym stanie) oraz ceglana podmurówka.

Od lewej: betonowe fundamenty widoczne w oddali oraz ceglana podmurówka, luty 2018. (fot. Jakub Pomezański)

Strefa stacji naprawczej jest również ciekawa ze względu na obiekty ziemne takie jak trudny do zidentyfikowania nasyp mogący być rampą, a także zachowane w idealnym stanie dwa okopy. Prawdopodobnie w tym miejscu jak i na terenie magazynów toczyły się walki ponieważ przy jednej z dróg prowadzących do dawnych warsztatów znajduje się mogiła (zdjęcia nie zamieszczam ponieważ nie mam aktualnego).

 Od lewej: prawdopodobna rampa i jeden z okopów, luty 2018. (fot. Jakub Pomezański)

Jeśli chodzi o stacje naprawczą to prawdopodobnie wszystko co zachowało się tam do dzisiejszego dnia choć być może natura skrywa coś jeszcze, nie odkrytego do dzisiejszego dnia. W bezpośrednim jej sąsiedztwie można natknąć się natomiast na schron przeciwlotniczy jako i wykop świadczący o tym, że rozpoczęto prace nad zbudowaniem drugiej konstrukcji tego typu. Czy można powiedzieć coś więcej? W zasadzie niewiele - ukończona konstrukcja prawdopodobnie nie posiadała schodów (nigdy nie zostały wykonane) co znów mogłoby świadczyć o dużym pośpiechu oraz przerwaniu prac przez błyskawicznie zbliżający się front w 1945 roku. Niestety cały czas niezrozumiałym pozostaje brak większej ilości obiektów o podobnym przeznaczeniu co przecież było regulowane stosowną ustawą uchwaloną przez ówczesny niemiecki rząd jaka nakazywała budowę schronów na terenie zakładów przemysłowych, a także w piwnicach budynków mieszkalnych.

Od lewej: jedno z wejść do szczeliny p-lot i zdjęcie z wewnątrz przedstawiające miejsce, w którym powinny znajdować się schody, styczeń 2018. (fot. Jakub Pomezański)

Warto tu również nadmienić, że w najbliższej okolicy schronu znajduje się znaczna ilość mniejszych lub większych wykopów, a także walały się tam jeszcze kilka lat temu fragmenty potłuczonych, poniemieckich talerzy. 

Zygzakowaty wykop przypominający swoim kształtem znajdującą się nieopodal ukończoną szczelinę p-lot, styczeń 2018. (fot. Jakub Pomezański)

Kilkaset metrów dalej w miejscu oznaczonym na zdjęciu lotniczym jako 4 znajduje się kolejny bunkier. Ulokowany jest on obecnie na terenie prywatnym dlatego próbuję pozyskać stosowne zezwolenie celem jego eksploracji. Znam go ze zdjęć osób trzecich i wiem, że jest to bardzo ciekawy i unikatowy obiekt o prawdopodobnym przeznaczeniu technicznym - do tego tematu wrócę już niebawem, a tym razem przyjrzyjmy się temu co dla każdej bazy paliwowej czy też naprawczej jest najistotniejsze. Mowa oczywiście o ujęciach wody, które zostały uznane przez kolegę Piotra za obiekty pochodzące z czasów wojny, a ulokowane są przy drodze prowadzącej do Gorzyc Wielkich w pobliżu współczesnej bazy paliwowej Orlen. Najciekawsze jest jednak to, że owe ujęcia wody działają do dzisiejszego dnia, a przy jednym z nich znajduje się spore gruzowisko starego betonu oraz cegieł.

Jedno z ujęć wody znajdujące się na terenie dawnej bazy WiFo, w oddali widoczne zbiorniki rozlewni paliw Orlen, luty 2018. (fot. Jakub Pomezański)

Ostatnim ale nie najmniej ważnym obiektem jaki ulokowany jest w bliskiej okolicy, a świadczącym o szczególnym przeznaczeniu obiektu jest wybudowana tam strzelnica. Sądząc po betonowym fundamencie jaki został zbudowany przy kulochwycie był to w pełni zautomatyzowany obiekt posiadający mechanizm umożliwiający nawet na poruszanie tarcz. Zwracam specjalną uwagę na obecność strzelnicy ponieważ nie często się zdarza aby w jakiejkolwiek placówce przemysłowej z okresu II Wojny Światowej budowano tego typu obiekt przeznaczony tylko dla załogi zajmującej się jej ochroną. Trzeba tutaj również wspomnieć, że Ostrów Wlkp. czy też pobliski Krotoszyn były silnie zmilitaryzowanymi miastami posiadającymi swoje poligony oraz przynajmniej 2 duże strzelnice przeznaczone dla wojska!

Kulochwyt strzelnicy wraz z fundamentem mechanizmu, styczeń 2018. (fot. Jakub Pomezański)

Niestety to już wszystko jeśli chodzi o bazę WiFo oraz ostatnie wypady w te strony, kluczowym pozostaje teraz dotarcie do ostatniego żyjącego świadka wydarzeń z przed lat, pozyskanie stosownej zgody umożliwiającej wejście na teren prywatny w celu przyjrzenia się znajdującemu się tam bunkrowi oraz co jest tutaj najważniejsze - potwierdzenie miejsca ulokowania obozu (prawdopodobnie jenieckiego) jakie został tam zbudowany... Ciąg dalszy wkrótce.