czwartek, 8 marca 2018

V-2 i kompleks "Riese"

Wątek broni odwetowych i kompleksu "Olbrzym" w Górach Sowich co jakiś czas wraca jak bumerang. Choć wielu poszukiwaczy, przewodników, a także badaczy możliwość ulokowania broni V w "Riese" neguje to osobiście mam do tego zagadnienia bardzo pozytywny stosunek i uważam, że coś jest na rzeczy. O prawdziwości tej hipotezy mogą świadczyć poszlaki, które przytoczę poniżej, a także fakt, że wszystkie te historie dające początek wiązania sowiogórskich sztolni z V-2 czy też V-1 narodziły się jeszcze na przełomie lat 40 i 50 XX wieku co dość w oczywisty sposób pokazuje, że są to historie można powiedzieć z pierwszej ręki, które nie zostały poddane wypaczeniom powstałym na kanwie historii dotyczących choćby kompleksu "Dora" w górach Harz. Oczywiście to co przedstawiano w tych opowieściach na swój sposób odbiega od mojej hipotezy jednak nie wiązałbym tego z celową manipulacją świadków, a raczej z brakiem odpowiedniej wiedzy pozwalającej na połączenie pewnych faktów dających pełen obraz tej hipotezy. Chciałbym tutaj również zaznaczyć, że swoich przypuszczeń nie traktuję jako prawdę objawioną, a tylko jako jedną z wielu możliwych wersji zdarzeń.

Wchodzący w skład kompleksu Jugowice zalążek sztolni z Działu Jawornickiego, listopad 2016. (fot. Jakub Pomezański)

Skupmy się najpierw na tym co mówili ludzie  - świadkowie tamtych wydarzeń, podeprę się tutaj materiałami pozyskanymi z IPN jakie zostały mi przekazane przez kolegę Maćka Bartkówa z Bytomia. Choć są to dokumenty powstałe dopiero w latach 1968 - 1970 to zawarte w nich informacje nie różnią się zbytnio od tego co można przeczytać w pierwszych relacjach zamieszczanych jeszcze w publikacjach prasowych z lat 50-tych (jeśli ktoś chciałby je poznań to zachęcam do sięgnięcia po doskonały cykl książek autorstwa Bartosza Rdułtowskiego pt. "Podziemne Tajemnice Gór Sowich", w których zostały przedstawione chyba wszystkie publikacje prasowe poruszające problematykę "Riese"). Poniższemu przedstawieniu będzie podlegać sześć ankiet zebranych przez Okręgową Komisję Badania Zbrodni Hitlerowskich we Wrocławiu jakie obecnie znajdują się we wrocławskim oddziale IPN pod sygnaturą "Wr 12/4". Autorzy zbierający informacje na temat "Olbrzyma" dotarli do kilkunastu świadków wydarzeń jakie miały miejsce w Górach Sowich pozyskując od nich bardzo cenne informacje dotyczące nie tylko samych obozów prace ale również firm jakie brały udział w budowie olbrzyma, osobny i najważniejszy dla mnie wątek pojawiający się w owych materiałach dotyczy V-1 i V2. Niektóre z dokumentów poza samą ankietą posiadają również inne, interesujące adnotacje zamieszczone na odwrocie, przyjrzyjmy się im jednak po kolei.

Pierwsza ankieta sporządzona 18 marca 1969 roku przez Józefa Gmińskiego w Szczecinie. (źródło: IPN, archiwum Jakuba Pomezańskiego)

Jako pierwsza zamieszczona została ankieta z dnia 18 marca 1969 roku przeprowadzona przez Józefa Gmińskiego w Szczecinie, osobą odpytywaną był mieszkaniec Szczecina - Stefan Smoląg. Zawarte w niej informacje dotyczą Walimia widniejącego również pod błędnie zapisaną niemiecką nazwą tej miejscowości Wistewaldesdorf (prawidłowa nazwa to Wüstewaltersdorf). Nazwa znajdującego się tam obozu również została błędnie podana jednak w tej rubryce znalazła się inna, bardzo ciekawa adnotacja: "GeneralBavletung der Induatriegenossenschaft Schkesien ag Abi Geschäftsführung". Już na pierwszy rzut oka widać tutaj wiele błędów w zapisie niemieckiej nazwy, która w rzeczywistości powinna wyglądać następująco: "General Bauleitung der Industrie Genossenschaft Schlesien A.G. bei Geschäftsführung" co znów można przetłumaczyć jako kierownictwo budowy Wspólnoty Przemysłowej "Śląsk", której siedziba znajdowała się w Walimiu na terenie gospody "Niemiecki Dom" (za Romualdem Owczarkiem, "Zagłada Riese"). Ogólna liczba więźniów została oszacowana na 3000 osób (Polacy, Rosjanie i Włosi), wszyscy mieli ostatecznie zginąć z głodu co jest raczej przesadą lub też niedoinformowaniem jednak co wydaje się być wyjątkowo interesujące podano tam informacje o wyżywieniu, które miało być podawane tylko raz dziennie w ilości 1 litra buraków (zupy?) dziennie. Więźniowie przebywający w obozie mieli pracować dla firmy H. Krause - Tiefbaugeschäft i Koszyk (?) przy robotach ziemnych. Placówka ta miała powstać w 1943, a władzę obozową sprawowała Organizacja Todt. Na odwrocie karty znajdujemy teraz najważniejszy dla tego tekstu zapis mówiący o kolejnym obozie, w którym odpytywany świadek miał spędzić około pół roku, niestety nie sprecyzowano o jaką placówkę chodzi jednak ludzie w nim przebywający mieli zajmować się budową tuneli pod fabrykę V-1 i V-2. Miał on charakteryzować się wysoką śmiertelnością wynoszącą aż 4% stanu dziennie.

Druga ankieta przeprowadzona przez Michała Sowińskiego we Wrocławiu przy ul. Żeromskiego. (źródło: IPN, archiwum Jakuba Pomezańskiego)

Kolejna ankieta niestety nie przynosi żadnych informacji na temat broni V, w górach Sowich choć porusza ciekawy wątek dotyczący zamku Książ (nazywanego zamkiem Księżno), a także ujawnia nazwisko jak i fakt istnienia protokołu przesłuchania komendanta obozu koncentracyjnego Mauthausen -  SS-Standartenführer Franza Ziereisa, który musiał posiadać wiedzę o placówce z Wałbrzycha. Ciekawym pozostaje również fakt, że sam Ziereis został postrzelony podczas próby ucieczki przy aresztowaniu przez amerykanów i wszelkie zeznania złożył na łożu śmierci. Czy w takim razi informacje o rzekomym zabiciu więźniów z obozu Książ poprzez wysadzenie sztolni w której się znajdowali wyszło od niego? Bardzo trudno jest odpowiedzieć na to pytanie, na pewno zdarzenie to nie dotyczy znanych sztolni ulokowanych tuż pod zamkiem (które swoją drogą już wkrótce zostaną udostępnione dla turystów), a raczej jakiegoś nieznanego kompleksu, który być może mógł znajdować się w okolicy tzw. Starym Książu, z którym natomiast związanych jest wiele nie do końca potwierdzonych legend.


 

Kolejne ankiety zawierające informacje o sowiogórskim olbrzymie. (źródło: IPN, archiwum Jakuba Pomezańskiego)

Niestety, kolejne znajdujące się w tym zbiorze dokumenty nie zawierają żadnych informacji na temat broni V i skupiają się raczej na szczegółach związanych z obozami pracy. Możemy znaleźć tam informacje na temat wyżywienia, komendantów, a także w miejscach gdzie pracowali więźniowie. To właśnie pośród tych ostatnich znajduje się ciekawa informacja pojawiająca się w odniesieniu do żeńskiego obozu z Głuszycy dotycząca zakładów Krupp. Przyjrzyjmy się tej karcie z bliska (druga od lewej, środkowy rząd). Przede wszystkim uwagę zwraca nazwa obozu określana jako "Bauhoflager", oczywiście musi być to jakiś błąd ponieważ jak wiemy żaden obóz o takiej nazwie w mieście tym nie występował jednak i jest to prawdopodobnie błędne zapisanie nazwy "Banhoflager", który ulokowany był w okolicy obecnej stacji kolejowej Głuszyca. Więźniarki te miały pracować w zakładach Krupp ulokowanych na terenie zakładów tekstylnych M.K. Ta tajemniczo brzmiąca nazwa odnośni się do inicjałów Meyer - Kauffmann, właścicieli jednego z zakładów włókienniczych przerobionych na potrzeby produkcji zbrojeniowej. Pozostałości tego obiektu znajdują się do dziś przy ul. Przemysłowej nad którą góruje dawny fabryczny komin, możemy tam również trafić na sztuczny staw, a także zachowaną w całkiem dobrym stanie przepompownie wody. Zakład ten przykuł moją uwagę właśnie dlatego, że Krupp jako firma metalurgiczna od widelców po czołgi miała prawdopodobnie swój udział w produkcji rakiet V-2. Czy jeden z zakładów ulokowany w dolnośląskiej Głuszycy mógł mieć w tym swój udział? Wątek ten jest praktycznie nie do udowodnienia z dzisiejszej perspektywy czasu jednak możliwość montażu wręg tudzież walcowania blachy poszycia rakiet w przemysłowym sercu "Riese" wydaje się być bardzo prawdopodobne. Z kronikarskiego obowiązku należałoby tutaj również wspomnieć o działającej w tych stronach fabryczce elementów kadłuba samolotu Me 262, która również miała być ulokowana w tych samych zakładach włókienniczych co Krupp. Kluczowym świadkiem tych wydarzeń była niejaka Pani Anna Gwiazda, która była robotnikiem przymusowym pracującym przy produkcji pierwszego samolotu odrzutowego użytego bojowo podczas II Wojny Światowej. Wspomina ona nie tylko o samym zakładzie naziemnym ale również o nie odnalezionej do dzisiejszego dnia sztolni, w której owa produkcja miała się również odbywać. 

Przepompownia wody znajdująca się w pobliżu dawnego zakładu Meyer-Kauffmann w Głuszycy, listopad 2015. (fot. Jakub Pomezański)

Poza samymi wspomnieniami świadków tamtych wydarzeń niestety nie posiadam jakiejkolwiek konkretnej dokumentacji mogącej świadczyć o produkcji zbrojeniowej w Górach Sowich. Namacalne ślady również przeczą aby takowa mogłaby być prowadzona w znanych nam sztolniach - przede wszystkim żaden z korytarzy nie jest na tyle wysoki aby rakieta mogłaby się w nim zmieścić - jednak jest tutaj coś co nie daje mi spokoju o czym napiszę w dalszej części. Teraz chciałbym się skupić na bardzo często podnoszonym argumencie przeciwko łączeniu V-2 z Górami Sowimi dotyczącym tego kto sprawował pieczę nad Olbrzymem. Jak wiadomo głównym wykonawcą obiektu była Organizacja Todt podlegająca od 1942 roku Albertowi Speerowi wchodząc jednocześnie w skład zarządzanego przez niego Ministerstwa Uzbrojenia i Amunicji (Reichsministerium für Bewaffnung und Munition) stojącego jakoby poza strukturami SS. Wspomnienie Schutzstaffel nie jest tutaj wyrwane z kontekstu ponieważ to właśnie oni, a dokładniej urodzony w Szczecinie SS-Obergruppenführer Hans Kammler ostatecznie, a poczynając od 1944 roku kontrolował rozwój szeroko pojętego Wunderwaffe. Idąc tym tropem rozumowania można uznać, że zarówno "Riese" jak i rozwój cudownych broni to dwa odrębne zagadnienia biegnące swoimi osobnymi torami jednak w pewnym momencie owe tory musiały się skrzyżować ponieważ nie tylko prace nad bronią mającą odwrócić los wojny zaczęły podlegać SS ale również organizacja Himmlera zaczęła się bardzo intensywnie interesować się podziemnymi obiektami... Ślad po tych zdarzeniach zachował się w korespondencji m.in. Wolframa Sieversa czy też Rudolfa Brandta, którą wraz z tłumaczeniem zamieszczam poniżej. Koniecznym nadmienienia, a przedstawiany jakoby na boku jest tutaj również fakt przedłożony przez o ile mnie pamięć nie myli Romualda Owczarka w "Zagłada Riese" przedstawiający pewne ciekawe wydarzenie, do którego doszło na terenie "Riese". Mianowicie w 1944 roku, wszyscy stacjonujący na placu budowy olbrzyma żołnierze podlegający Wermachtowi zostali jakoby z automatu wcieleni w struktury SS otrzymując legitymacje organizacyjne. Występuje tutaj ciekawa zbieżność dat ponieważ w 1944 roku wspomniany uprzednio Kammler zostaje przydzielony do nadzorowania prac badawczych nad V-2. Zdarzenie to oczywiście musiało mieć również związek z rozbudową sieci obozów pracy i utworzenia jakoby jednej wielkiej i po części samodzielnej struktury podlegającej Gross-Rosen ale było również pokazem siły SS pokazującym ministerstwu Speera kto w rzeczywiści sprawuje władzę.




List do Rudolfa Brandta na temat naturalnych jaskiń możliwych do zaadaptowania na potrzeby III Rzeszy. (źródło: NARA, archiwum Jakuba Pomezańskiego)

Tłumaczenie zamieszczonych powyżej 12 stron listu do Rudolfa Brandta zamieszczam poniżej w przekładzie wykonanym przez Pana Kazimierza Markiela za który jak zwykle serdecznie dziękuję. Pismo to pochodzi z 22 sierpnia 1943 roku czyli na ponad 2 miesiące kiedy na dobre (przynajmniej według oficjalnej wersji) ruszył plac budowy "Riese" w górach Sowich i pokazuje jak dużym zaangażowaniem wykazało się SS w poszukiwaniu naturalnych jaskiń czy też sztolni mogących być przydatnymi dla III Rzeszy. Data jego sporządzenia w tym przypadku również nie jest przypadkowa ponieważ to właśnie w 1943 hitlerowcy szukając schronienia przed alianckimi nalotami postanowili zejść pod ziemię. 

Strona 1
Do SS-Obersturmbannführera i nadradcy rządowego Dr R. Brandta w Sztabie Osobistym RF-SS
Berlin - SW11
Prinz Albrechtstrasse 8
Dotyczy: zamówienie Reichsführera SS - katalog niemieckich jaskiń.
Odniesienie: instrukcja telefoniczna dla SS-Standartenführer Dr Ing. Brandt dnia 21-8-1943, godzina 8:30 i 21:00   
Anlg.:11
Obersturmbannführerze!
W odniesieniu do powyższego zamówienia zakładamy, że w fabryce będzie przedłożona lista najważniejszych jaskiń, która  będzie zawierać kwestie czasowe i przestrzenne i ich poszczególne lokalizacje. O ile wymagania przestrzenne każdej z fabryk będą znane dokładne to zostaną one wprowadzone. Z innych obszarów, szczególnie ze Szwajcarii Frankońskiej mogły takowe [zestawienia] jeszcze  nie zostać przesłane, ponieważ urzędnik Fritz Huber mimo wielokrotnego powtórzenia żądania do stworzenia odpowiedniego zestawienia z jego obszaru jeszcze tego nie zrobił.
Należy zauważyć, że całe jaskinie mają pewien stopień wilgotności i będą idealnym miejscem dla zdeponowania dóbr kultury tylko wtedy, kiedy będą one zdeponowane w blaszanych lutowanych skrzynkach.
Heil Hitler
Obronno-Naukowy Instytut Waffen-SS
Oddział ds. Krasu i Badania Jaskiń.
[podpis nieczytelny]

Strona 2
Góry Harzu
Iberger Tropfsteinhöhle: na południowym stoku Iberg, 500 m na wschód od kawiarni. Leśnictwo Bad Grund. Jaskinia szczelinowa, sztuczne sztolnie, otwarta do zwiedzania.   
Zwergenloch, Quariesloch: w północnym zboczu Mühlental, 700 m na wschód od głównego dworca kolejowego Elbingerode. Jaskinia szczelinowa, szeroka na 13 m, widna grota, po 12 metrach ślepy koniec.   
Rubelander Pferdestall: nieopodal wejścia do groty Hermanna, stara jaskinia brzegowa, grota przejściowa.
Grota Hermanna koło Rubeland: w wysokiej skale w południowym zboczu Bodetal zaraz przy Rubeland. Jaskinia szczelinowa, częściowo aktywna jaskinia wodna. Otwarta do zwiedzania.
Baumannshohle: na wysokości 458,8 m, bezpośrednio na północ ponad jaskinią szczelinową Rubeland. Częściowo otwarta do zwiedzania. Poszczególne części trudnodostępne.
Jettenhohle: w Hainholm 630 m na południowy-zachód od Domane Duna. Gmina Horden. 16-20 m szerokości, 3-8 m wysokości.
Steinkirche: w Ritterstein (Steinberg) 200 m na północ od wsci Schwarzfeld. Sztolnia 10 m szeroka, 25 m długa i 5-8 m wysoka.
Einhornhohle: 1150 m na pólnoc od dworca kolejowego Schwarzfeld na wysokości 391 m w Brandkopfe. Pomnik natury otwarty do zwiedzania.
Sachsensteinhohle, Neuhoferhohle: na północ tuż koło Neuhof w Sachsenstein w kamieniołomie. Płaskie niskie sklepienie przy szerokości 9 metrów.
Muhlenthalhohle: w północnym zboczu Muhlental naprzeciwko głównego dworca kolejowego w Elbingerode. Część przednia 12 m długości, 4 m szerokości 4 m wysoka hala z pęknięciem tektonicznym.
Bielshohle, Mehlloch: w Bielstein na prawym brzegu Bode w zachodnim Rubelandzie. Chroniony pomnik natury, jaskinia do zwiedzania. Wejście 3x5 m.
Muhlberg-Hohlengang: gmina Nieder Sachsenwerfen, we wschodnim podnórzu Muhlbergu 55 m długa, 2,20 m do 4 m szeroka, 1,8-2,3 m wysoka. Zakończona pęknieciem tektonicznym.
Piwnica Volkmar: nad terenem  klasztoru, 1,1 km na północ domek leśny. Żródła Egeru, leśnictwo Blakenburg. Główne pomieszczenie 11x16m, wysokośc 5 m.

Strona 3
Westfalia
Kluterthohle: koło Milspe,  na zachód od miejsca załadowywania towarów Milspe-Tal,
Balverhohle w Honnetal: główne pomieszczenie 58 m długie, 18 m szerokie, 11 m wysokie.
Feldhofhohle: w Honnetal kolo Binolen, główne pomieszczenie 95 m długości, 6-9 m szerokości w przekroju 5,5 m wysokości.
Bismarckhohle: koło Milspe, szeroko rozgałęziony system korytarzy.
Dechenhohle: koło Letmathe i linii kolejowej Hohenlimburg-Iserlohn (przestronny system korytarzy).
Heinrichshohle: koło Sundwig, szeroko rozwinieta jaskinia.
Limburger Hohle: przy Hohenlimburg-Muhlendorf (15 m długości, 6 m szerokości, 6 m wysokości).
Hohle im Biggetal: przy ulicy Finnentrog-Attendorn. 15 m długości, 5 m szerokości, 3 m wysokości.
Kellershohle: przy linii kolejowej Letmathe-Isersohn, na 2,131 km. (18 m długości, 4-5 m szerokości).
Bildsteinhohle: koło Warstein i.W.
Burschen-Hohle: koło Binolen w Honnetal i.W.
Feldhof-Hohle: w Neandertalu.
Hohler Stein: koło Warstein i.W.
Honert-Hohle: koło Binolen w Honnetal/Wesfalia.

Strona 4
Reinpfalz
Jaskinia kolo Rothenborn: na północ od Wallhaben w jednym z odgałęzień bocznej góry, długość 44 m, ze zmienną szerokością i wysokością, całkowicie odnowionym, suchym dnem.
Jaskinia w dolinie Helmbach: na zachód od Neustadt nad rzeką Hardt. 10 m długości, 4 m szerokości i 2 m wysokości.
Lauerhohle: na alzackiej granicy pomiędzy Roppweiler, Liederscheidt i Eppenbrunn.
Steinkopfhohle: w górach Niederbronn, w północnej części Schwarzbachtal, niedaleko od miast Alt i Neuwindstein.
Nonnenfels koło Hartenburg: w północnej części Pfalzerwald znajduje się felzenwohnung (pomieszczenie w skale?) długości 10 m i szerokości 4 m.
Hohle w Kanzelfels: na południowy-zachód od leśniczówki Helmbach. 10 m długość, 4 m głębokość, jaskinia na wysokość człowieka.

Strona 5
Eifel
Mannenberghohle: jaskinia w Aulsheck koło Nettersheim.
Kakushohle: koło Eiserfey. Okolo 20 m długości.
Sztolnia Mannenberg: w większej części sztucznie wykonana sztolnia około 100 m długości.
Muhlsteinhohle: koło Roth za Muhlenhorn oło linii  Bahnl, Gerolstein-Prun (w skale bazaltowej wylewnej 70 m długośc, 5 m szerokość, 3 m wysokość).
Jaskinia koło Mayen: u podnóża Mayener Bellerberges. Przestrzeń wewnętrzna 8,4 x 7.3 m, wysokość 2,2 do 2,6 m.
Jaskinia Trass: koło Schweppenburga w dolinie Brohl, koło Andernach. Sztucznie wykonany korytarz 12 m długości. Dość suchy.

Strona 6
Westerwald
Jaskinia Wichtel: w Weisenstein przy drodze z Dorfitter w kierunku Obernburga. 25 m długość, 2-5 m wysokość, 3 m szerokość.
Małe kamienne komory koło Erdbach: na zachód, 9,5 m długości, 4 m szerokości, 2 m wysokość.

Strona 7
Turyngia
Jaskinia Altenstein-albo Glucksbrunnen Hohle: koło Bad Liebenstein, 220 m długości, tylna część wilgotna.
Feengrotten: koło Saalfeld, do zwiedzania.
Rauhenberghohle: koło Gerolsgrun, 150 m długości, zmienna szerokość.
Gotzhohle: koło Meiningen (do zwiedzania).
Hesja
Jaskinia w Ranzenberg koło Ober-Ostern, za Erbach-Reichelsheim. Dystrykt państwowy prowicja Starkenburg Odenwald. Jaskinia na 60 kroków długości, wyciosana.

Strona 8
Schwabische Alb
Jaskinia Grosse Ofnet: koło Hohlheim, rejon Nordlingen.
Jaskinia Hohlenstein: koło Ederheim, rejon Nordlingen.
Jaskinia w Petersfels: koło Beuron na trasie Sigmaringen – Tuttlingen.
Jaskinia Sirgenstein: koło Weiler, okręg Blaubeuren
Jaskinia Schertels: koło Westerheim, okręg Geislingen/St.


Strona 9
Frankische Schweitz
Grota Distler koło Finstermuhle-Rothenbruck (szeroka).
Grota Maximiliana koło Krottensee (Neuhaus/Pegnitz) bardzo przestronna z daleko sięgającymi korytarzami.
Grota Misteriów, kolo Krottensee (główne pomieszczenie 8x10m, 3-5 m wysokość).
Jaskinia Peters: koło Velden.
Jaskinia bez nazwy: w skale nad wodą kolo Michelsfeld.
Jaskinia Witzen koło Muggendorf: 50 m długość, 5-10 m szerokość i 2-5 m wysokość jaskini.
Jaskinia Kirchweg: kolo Oberfellerndorf za Streitenberg , 35 m długości, 5-12 m szerokości  2 m wysokość.
Jaskinia Sophien (Klaussteinhohle) koło Rabenstein.
Grosses Hasenloch: Koło Pottenstein.
Holzknechtloch: kolo Sackdilling 1,2 km na południowy-zachód od Sackdillings, potem w prawo ulicą w kierunku Konigstein. Komora w skale 10 m długości.
Franzosenloch: koło Neukirchen, południowe zbocze Hartenfels, 0,7 km na północ od Neukirchen: rozgałęziony system korytarzy, 60 m długość, dwa wejścia.   
Jaskinia Grunreuther: 0,4 km na północ od Grunreuth, 40 m długość, korytarz poziomy, przebieg północny-wschód - południowy-zachód.         
  

Strona 10
Sachsen
Elbsandsteingebirge   
Barenlager w Barenfang-Wangen, za Pirna-Elbe, wielka jaskinia w skałach osadowych, sucha.
Wachstube nad Arnstein: w dolinie Kirnitzch, koło Pirna, jaskinia w skałach osadowych, sucha.
Wielka Jaskinia na Frinz-Berg (Stein) koło Pirna, jaskinia w skałach osadowych używana jako mieszkanie.
Fuchslocher: w dolinie Polenz kolo Stadt-Muhle. Rządowy okrąg Pirna.
Wolfshohle: w Blumelgrund na Hockstein, Polenztal, pod wejściem do Teufelsschlucht. Rządowy okrąg Pirna.
Jaskinia Speckstein: w Gerisch (Gohrish?) Rządowy okrąg Pirna. Sztolnia pokopalniana.
Diebshohle: nad Quirl z Konigstein szlak czerwono-niebieski. Rządowy okrąg Pirna.
Friedrichs-Halle: w pobliżu zajazdu Palmschenke, poniżej Pionierweg 2. Gmina Konigstein.
Szczeliny Windberg: koło Freital: Szczeliny głębokości 180m. Rządowy okręg Dresden.
Jaskinia Wildemann: gmina Drezden. Stary kamieniołom naprzeciw zbiornika wodnego za częścią miast Wildemann naprzeciw Baumwiese.


Strona 11
Oberdonau
Jaskinia Lettenmeier: koło Kremsmunster.
Rieseneishohle: w Dachstein koło Obertraun. Bardzo przestrzenny, daleko wiodący system jaskiniowy.
Jaskinia Mammuth: w Dachstein, koło Obertraun. Bardzo przestrzenny, bardzo daleko wiodący system jaskiniowy.
Backofen: w Dachstein, 200 m na południe od wejścia do Rieseneishohle.
Steiermark
Jaskinia Drachen koło Mixnitz: w Rottelstein.
Lurhohle koło Peggau: część przednia.
Grosse Badlhohle: koło Peggau
Aragonit Hohle: koło Peggau

Strona 12
Niederdonau
Teufelslucke koło Eggenburg: okręg Horn.
Jaskinia Merkenstein: koło Bad Voslau, bezpośrednio pod ruiną Merkenstein, okrąg Baden.
Jaskinia Hernanna koło Kirchberg nad Wechsel: w Eulenberg, okrąg Neunkirchen (pomnik natury).
Jaskinia Hollturm: koło Wollersdorf, w łomie piaskowca poniżej Hollturmes, na północ od Wollersdorf. Okrąg Wiener-Neustadt.
Jaskinia Einsiedler kolo Stein nad Dunajem: ok. 230 m na północny-zachód od warty na Dunaju, na brzegu lasu gminnego z Egelsee. Okręg Krems nad Dunajem.
Salzburg
Eisriesenwelt: Tennengebirge, najbardziej  przestronna jaskinia obszaru niemieckojęzycznego.
Scheukofen: we wschodnim zboczu hagengebirges, koło Sulzau.
 

 Znajdująca się nieopodal Walimia sztolnia pochodzącej jeszcze ze średniowiecza kopalni srebra nosząca nazwę "Silberloch", marzec 2017. (fot. Jakub Pomezański)

Powyższe zestawienie zawiera aż 94 (!!) zarejestrowane obiekty sztuczne jak i naturalne przesłane do dalszej weryfikacji w celu wykorzystania ich na potrzeby III Rzeszy, niestety jak zaznaczono na pierwszej stronie jest ono niekompletne. Jak łatwo zauważyć zabrakło informacji o podziemnych obiektach znajdujących się choćby na terenie obszaru nazywanego Sudetenland (obecny obszar Czech i Słowacji) gdzie znajdowała się jedna z największych fabryk zbrojeniowych jaką był kompleks "Richard" w Litomierzycach zbudowany na bazie dawnej kopalni czy też właśnie najbardziej interesującego mnie Dolnego Śląska. Czy to właśnie one znalazły się pośród tych opóźnionych? A może ze względu na szczególne znaczenie tych terenów zostały omawiane w osobnej korespondencji, która została zniszczona lub utajniona? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na te pytania, a niestety wszystko to musi pozostać w sferze domysłów i spekulacji. Zestawienie to pokazuje jednak ogrom pracy włożonej w poszukiwanie tego typu obiektów jak i skalę zaangażowania SS w projekt zejścia do podziemi. Należy pamiętać również co chciałbym ponownie podkreślić, że dotyczy ono już istniejących jaskiń tudzież sztolni. Kwestia wyboru miejsc budowy nowych obiektów pozostających od samego początku pod zarządem SS (nowych z perspektywy 1943 roku) pozostaje cały czas nie do końca wyjaśniona. Chciałbym teraz skupić się na namacalnych śladach świadczących o hipotetycznym związku V-2 z Górami Sowimi jednak zanim do tego przejdę pozwolę jeszcze na moment zatrzymać się przy sprawie niemieckich dokumentów i przedłożyć dwa bardzo ciekawe kwity, w których omawiano sposób wykorzystania naturalnych lub sztucznych formacji z listu do Rudolfa Brandta.

List  SS-Obergruppenführera Herberta Backe skierowany do SS-Standartenführera Rudolfa Brandta. (źródło: NARA, archiwum Jakuba Pomezańskiego)

Poniżej tłumaczenie w przekładzie Pana Kazimierza Markiela.

SS-Obersturmbannfuhrer Dr. Brandt
Sztab osobistego sztabu RF–SS
Berlin SW 11
Ulica księcia Albrechta nr 8
Kochany tow. Brandt!
Podczas mojej ostatniej wizyty w Kwaterze Polowej, Reichsfuhrer zaproponował, że masło i ewentualnie inne środki żywnościowe wobec zagrożenia nalotami mają być magazynowane jaskiniach wyznaczonych przez Rzeszę, itp.
Po testach z mojej strony ujawnił się fakt, ze masło można tam przechowywać tylko w temperaturze od minus 10 do minus 12 stopni Celsjusza, w ten sposób odpada możliwość jego przechowywania w tych miejscach.
Będę prowadził dalsze badania czy inne produkty mogą być przechowywane w jaskiniach.
Według dotychczasowych wyników prawdopodobnie ze względu na wysoka zawartość wilgoci w jaskiniach będzie następował nadmierny wzrost pleśni w masie środków spożywczych, które przestaną być jadalne.
Byłbym wdzięczny, jeżeli Pan o tym krótko RF SS poinformuje.
Heil Hitler
Pański
H. Backe

 Kopia wydruku dalekopisu z dnia 31 lipca 1943 roku. (źródło: NARA, archiwum Jakuba Pomezańskiego)

Kolejny przekład w wykonaniu niezastąpionego Pana Kazimierza.

Dalekopis
SS-Obersturmbannführer Ackthun
Pers. Sztab RF-SS
Berlin
Kochany Towarzyszu Ackthun
Proszę się połączyć telefoniczne z SS-standatrenfuhreren Sieversem i przekazać mu zalecenie Reichsfuhrera SS, żeby ze strony Ahnenerbe względnie ze strony naszych speleologów doszło do przedstawienia Ministerstwu Wyżywienia jaskiń wytypowanych do celów magazynowania, za pośrednictwem referenta, SS-Sturmbannführera van Swinderena.
Heil Hitler
Pański
Brandt
SS-obersturmbannfuhrer 

Poza interesującym tytułowaniem się jako per towarzysz w powyższych dokumentach głównym wątkiem jest możliwość wykorzystania sztolni jako miejsca składowania pożywienia. To znów rodzi pewne skojarzenia w odniesieniu do "Riese", a dokładniej wydarzeń z ostatnich dni wojny na tych teren kiedy to przez Walim miał przejechać silnie strzeżony konwój wojskowych ciężarówek zawierających nieznany ładunek, który kierował się znów do wydrążonych w skałach obiektów. Kwestią sporną pozostaje to co rzeczywiście się w tym transporcie znajdowało, jedna z najstarszych teorii mówi o skarbach, a ta najbardziej prawdopodobna natomiast o pociskach jak i broni... Kluczowy jednak pozostaje tutaj wątek Ahnenerbe, organizacji która zaangażowana była w praktycznie wszystkie dziedziny życia w ówczesnych Niemczech. Jest to bardzo ważny choć chyba przez nikogo nie poruszany wątek w kontekście Olbrzyma, a jak wiadomo organizacja czy też raczej stowarzyszenie to pozostające pod kierownictwem Wolframa Sieversa w swoich strukturach posiadało również komórkę zajmującą się badaniem skał. Być może swoją obecność zaznaczyli również na terenie Gór Sowich, na których to w kontekście cudownych broni już powoli zmierzając do końca chciałbym się skupić. Rozpatrując kwestie związane z obecnością V-2 na terenie "Riese" należy skupić się na trzech możliwościach ich ulokowania na tym terenie. Pierwszą z nich dotyczy przygotowań do budowy podziemnej fabryki zbrojeniowej, o której mówią świadkowie na łamach dawnych publikacji, a także dokumenty zamieszczone w pierwszej części. Mówię tutaj o przygotowaniu ponieważ stan istniejących i znanych nam obiektów nie pozwala na rozpoczęcie jakiejkolwiek działalności produkcyjnej zarówno ze względu na surowy stan sztolni, a także niewielkie rozmiary korytarzy. Nie jest jednak wykluczone, że przeznaczenie kompleksu ulegało zmianie. Początkowo powstająca kwatera Hitlera (teoria ta w żaden sposób do mnie nie przemawia jednak pozwolę sobie trzymać się jej w tym momencie)  od 1944 po podkreśleniu swojej obecności przez SS na tym terenie, a także po umocnieniu się roli Kammlera w strukturach III Rzeszy mogła zostać przygotowywana pod zupełnie inny projekt. Pamiętajmy, że ostatecznie sztolnie olbrzyma stały się magazynami co mogło być już trzecią zmianą jego przeznaczenia. Druga możliwość jest chyba najbardziej kontrowersyjna choć łączy w sobie zarówno koncepcje FHQ, a także obecności V-2. Mowa tutaj oczywiście o nowatorskiej jak na II Wojnę Światową koncepcji twierdzy nie do zdobycia uzbrojonej w rakiety balistyczne (dość ogólnikowo pisałem o tym TUTAJ) będąca pierwowzorem powstałej po 1945 roku amerykańskiej bazie wykutej skałach góry Cheyenne. Jeśli nawet istniałyby plany mające na celu stworzenie obiektu o takowym przeznaczeniu musiałyby się one odnosić przynajmniej na kilka lat do przodu ponieważ zasięg ówczesnej rakiety balistycznej był bardzo ograniczony, sprzyjałoby jednak temu samo położenie kompleksu "Riese" - jakoby na uboczu jednak pozwalającego na pokrycie rakietami obszaru o promieniu około 600 kilometrów na południe zamykającym się na Morzu Adriatyckim oraz drugim promieniu o długości około 400 kilometrów zamykającym się na Bałtyku, a skierowanym w kierunku północnym. Po 5 latach od zakończenia wojny Rosjanie osiągnęli takie wyniki w swoich wersjach V-2, Niemcom zajęłoby to znacznie mniej czasu jednak aby było to wykonalne należało spełnić dwa bardzo ważne warunki - przede wszystkim powstrzymać tymczasowo ofensywę Armii Czerwonej i zawiązać pakt z aliantami zachodnimi... 

Rzekomo znaleziony na terenie Riese identyfikator pracownika Heeresversuchsanstalt Peenemünde. (zbiory Jakuba Pomezańskiego)

Trzecia, najważniejsza i jednocześnie najbardziej realna dla mnie możliwość będzie dotyczyć ulokowania na obszarze "Riese" mniejszych obiektów przystosowanych na potrzeby produkcyjne V-2. Wspominałem już o niej na początku w kontekście zakładów Kruppa w Głuszycy istnieją jednak przesłanki, że takich obiektów mogło być więcej, a wiązałbym je tutaj z dwoma miejscami - okolicą Grzmiącej oraz Jedliny-Zdrój. W tym przypadku znajdą się również informacje o istniejących do dziś namacalnych śladach mogących świadczyć o prowadzonych we wspomnianych miejscach pracach na rzecz przemysłu zbrojeniowego III Rzeszy. Wątek ten pozostaje również najbardziej tajemniczy ponieważ może on się wiązać z obecnością nie poznanego do dzisiejszego dnia podziemnego obiektu zbudowanego na bazie istniejących już przed laty kopalni. Do stworzenia tej koncepcji zostałem zainspirowany przez fragment dość kontrowersyjnej i będącej przedmiotem kpin (głównie za przytaczane w niej historie na temat rzekomych, Niemieckich latających dysków V-7) książki autorstwa Roberta Leśniakiewicza i Miloša Jesenský pt. "Wunderland: Pozaziemskie Technologie III Rzeszy". Ze względu na swoje doświadczenie jakie zdobywałem przez lata nauczyłem się jednak nie kpić z czegoś zanim tego nie poznam dlatego tak też postanowiłem zrobić i w tym przypadku. Na znaczną część informacji zawartych w tej publikacji pozwolę sobie spuścić zasłonę milczenia jednak muszę przyznać, że poza inspirującą informacją - którą zamieszczam poniżej - dowiedziałem się z niej kilku ciekawych rzeczy, które pozwolę sobie wykorzystać w przyszłości.

Fragment książki autorstwa Roberta Leśniakiewicza i Miloša Jesenský pt. "Wunderland: Pozaziemskie Technologie III Rzeszy". (wydawnictwo WiS, 2006)

Czytelnik znający rejon Grzmiącej oraz Jedliny zdrój, które uprzednio wymieniłem już może domyślać się do czego zmierzam. Na tym etapie chciałbym się jednak ograniczyć tylko do Grzmiącej, a dokładniej do góry Sajdak i jej najbliższej okolicy ponieważ to właśnie tam spędziłem kilkadziesiąt godzin w terenie (w przeciwieństwie do Jedliny, a dokładniej Wołowca gdzie czas ten można liczyć w kilku godzinach). Otóż doszukuję się tutaj pewnej analogii pomiędzy informacją o wykorzystaniu tuneli kolejowych na terenie dawnego protektoratu Czech i Moraw do produkcji zbrojeniowej do tego co znajduje się przy samym Sajdaku jak i pod nim. Okolica ta już od dawna znajdowała się w kręgu moich zainteresowań ze względu na kilka pewnych okoliczności, które spowodowały zapalenie się w mojej głowie lampki ostrzegawczej każącej na dogłębną analizę tego terenu. Poczynając od obecności w tym miejscu ciekawych tuneli kolejowych noszących wewnątrz ślady po jego renowacji w okresie XX wieku - mam tutaj na myśli wykonane z betonu jego wzmocnienia, a także wszystko to z czym mamy do czynienia dookoła niego, a jest tego trzeba tutaj przyznać bardzo dużo. Choć we jego wnętrzu próżno szukać śladów po znajdujących się tam urządzeniach potrzebnych do produkcji zbrojeniowej to w rzeczy samej trzeba przyznać, że w takim Międzyrzeckim Rejonie Umocnionym wykorzystywanym w późniejszym okresie II Wojny Światowej również nie uświadczymy zbyt wielu pozostałości po prowadzonej tam produkcji, które się tam rzeczywiście odbywała. Podkreślam po raz kolejny zanim ktoś zacznie mi zarzucać szarlatanerię, że jest to tylko mój domysł na co przedstawiam kilka solidnych dowodów.

Tunele kolejowe z widocznym Sajdakiem od strony Grzmiącej, kwiecień 2017 (fot. Jakub Pomezański); oraz część tunelu wzmocniona betonem na wylocie nieużywanego tunelu od strony Jedliny, wrzesień 2016 (fot. Jakub Pomezański)

Co zatem znajduje się w okolicy Sajdaka co jest tak kluczowe dla postrzegania tej okolicy jako mogącą być istotną z punktu widzenia jej jako miejsca istotnego dla produkcji zbrojeniowej? Pierwszym bardzo interesującym czynnikiem patrząc od strony Grzmiącej jest pewna łączka przylegająca do zbocza góry, którą można uznać za miejsce ulokowania na niej obozu pracy wspomnianego przez Panią Annę (o której pisałem powyżej w odniesieniu do zakładów Krupp). Łączka ta zresztą nie jest do końca taką zwykłą łączką ponieważ tuż przy drodze prowadzącej na nią widoczne są ślady po słupkach dawnej bramy, znajduje się tam także fundament dawnego budynku oraz - co tutaj najbardziej istotne - stare, wykonane z betonu słupy płotu tak charakterystyczne dla miejsc hitlerowskiej kaźni. Wszystkiego dopełnia znajdująca się również na niej (łączce) studnia. Z uzyskanych relacji na terenie tym miało być wykopywanych wiele ciekawych artefaktów, w tym niemiecka pieczęć z gapą. Niestety ze względu na porządkowanie swojego archiwum nie jestem w stanie dokopać się w tej chwili do jakichkolwiek zdjęć przedstawiających ową łączkę dlatego w zamian zamieszczę szkic narysowany na podstawie wspomnień Pani Anny, który co prawda jest w pewnym sensie źle rozrysowany (kto wie o co chodzi w tej sprawie rozpozna gdzie lezy błąd) jednak przedstawi czytelnikowi pewne analogie z interesującym mnie miejscem. Niestety nie wiem kto jest jego autorem, został mi on natomiast przekazany przez Jacka ze Stowarzyszenia "Odyn". Zaznaczam jednak, że dotyczy on zupełnie innej sprawy dotyczącej nie odnalezionej do dziś sztolni jaka miała znajdować się w tej okolicy.

Przekazany mi przez członka Stowarzyszenia "Odyn" szkic rozrysowany na podstawie wspomnień Pani Anny. (archiwum Jakuba Pomezańskiego)

Pozostając jeszcze w okolicach Sajdaka trzymając się strony Grzmiącej nie można nie wspomnieć o tak ważnych i pobudzających wyobraźnię obiektach jakie znajdują się na sąsiadującym z nim wzgórzu nr 139. Chodzi mi mianowicie o znajdujący się na nim zbiornik wody oraz wybudowaną poniżej studnię posiadającą betonową obudowę oraz ceglaną cembrowinę. Już sama obecność takiej konstrukcji w tym miejscu budzi wiele kontrowersji ponieważ jest w pewien sposób wyrwana z kontekstu. W okolicy nie ma niczego czego mogłaby zasilać, a spekulacje mówiące o tym, że miała związek ze znajdującymi się nieopodal zakładami drzewnymi czy też obecną fabryką "Nortech" są raczej błędne. Należy zwrócić uwagę na to, że wybudowane przy samym zbiorniku studzienki rewizyjne posiadające wewnątrz rury skierowane są w stronę... Sajdaka! Nie jest to oczywiście żaden dowód jednak zmusza nas tutaj do głębszego zastanowienia się nad przeznaczeniem tego obiektu. W okolicy tego wzgórza jak donosili mi w ubiegłym roku detektoryści wychodziło wiele ciekawych przedmiotów, poczynając od łusek karabinowych, a kończąc na częściowo zniszczonym sygnecie z trupią główką. Czy jest to kolejny przypadek z jakimi bardzo często mamy do czynienia na tym terenie? Raczej nie... chciałbym tutaj również wspomnieć powołując się już po raz kolejny na Pana Romualda Owczarka i jego książkę "Zagłada Riese". Przedstawia w niej ciekawy wątek dotyczący pozostałego na tym terenie pracownika jednej z firm budowlanych, który w okresie kiedy ewakuacja i zabezpieczanie obiektów olbrzyma miała się ku końcowi odbywał codzienne wyprawy w rejon Grzmiącej mające na celu doglądanie prowadzonych prac. Odpowiadając na pytanie czy były to prace budowlane czy też maskujące mogę dziś śmiało odpowiedzieć, że zdecydowanie te drugie. Mam na  to pewne dowody jednak, które przedstawię w dalszej części jednak aby to zrobić musimy najpierw udać się na drugą stronę Sajdaka - do wylotu  z tunelów od strony Jedliny-Zdrój. Jeśli jednak czytelnik chciałby przeczytać trochę więcej na temat owego zbiornika to odsyłam go do mojego tekstu mogącego stanowić przerywnik do dzisiejszego elaboratu jaki znajduje się TUTAJ.

Zbiornik wody na wzgórzu nr 139, kwiecień 2015 (fot. Jakub Pomezański); a także znajdująca się poniżej jego studnia, kwiecień 2017. (fot. Jakub Pomezański)

Niezależnie od tego czy czytaliście wspomniany w uprzednim zdaniu tekst czy też przeszliście od razu do tej części zwróćmy teraz wspólnie uwagę na to z czym możemy się spotkać po drugiej stronie góry Sajdak. Z pozyskanych informacji wiem, że Sajdak przynajmniej od XVI - XVII wieku był miejscem gdzie zajmowano się wydobyciem węgla (stąd też jego niemiecka nazwa Köhlerberg - Góra Węglowa), znając skrupulatność Niemców na polu pozyskiwania informacji o naturalnych czy też sztucznych obiektach podziemny co przedstawiłem już w tym tekście bardzo prawdopodobnym jest, że dotarli również do Grzmiącej. Rejon ten już na pierwszy rzut oka musiał wzbudzić zainteresowanie choćby ze względu na tunele kolejowe i możliwość wykorzystania przynajmniej jednego z nich na potrzeby produkcji zbrojeniowej, a także na szeroko rozbudowaną sieć ewentualnych starych sztolni. Jedynym problemem pozostawała infrastruktura nie do końca odpowiadająca warunkom jakie winny zostać spełnione aby zapewnić odpowiednią komunikację. W tym celu utwardzono drogi leśne oraz wybudowano rzucający się po wyjściu z tunelu pod Sajdakiem od strony Jedliny-Zdrój wiadukt. Ta wykonana z betonu, masywna konstrukcja posiadająca solidne wzmocnienia może utrzymać ciężar nawet kilkudziesięciu kilogramów, zagadką jednak pozostaje w jakim celu została ona tam wybudowana ponieważ droga prowadząca do niego prosto z Grzmiącej znika w leśnych odmętach.

Znajdujący się po drugiej stronie góry Sajdak wiadukt kolejowy z widocznym tunelem w tle, kwiecień 2015. (fot. Jakub Pomezański)

Wiadukt to jednak dopiero początek, na terenie tym występuje również bardzo wiele śladów odciśniętych w ziemi oraz coś co wydawałoby się wręcz nieprawdopodobne czyli dowód w postaci zdjęcia lotniczego. Jestem w posiadaniu fotografii tego terenu pochodzącej ze stycznia 1945, po przyjrzeniu się okolicy Sajdaka od strony grzmiącej widać ewidentnie wielką dziurę w gruncie wyglądającą na sporych rozmiarów szyb. Co ciekawe w terenie dziś nie widać nawet najmniejszego śladu po nim poza znajdującym się w tym miejscu wąwozem dlatego postanowiłem zweryfikować tę sprawę w jeszcze jeden sposób. Pozyskałem zdjęcie lotnicze pochodzące z 1947 roku, po szybkim przyjrzeniu się temu samemu miejscu oczywiście również nie zauważyłem śladów po jakimkolwiek szybie (co wcale mnie nie zdziwiło), dało się natomiast jednak zaobserwować rosnące tam młode drzewa. Trop ten jest zaiste bardzo kontrowersyjny jednak pokazuje tutaj pewne ciekawe zjawisko z jakim mamy do czynienia na terenie całego "Riese", a mianowicie dotyczy ono Niemieckiej działalności pod koniec II Wojny Światowej polegającej na maskowaniu istniejących obiektów. Dlatego właśnie moim zdaniem człowiek, o którym wspomina Romuald Owczarek w swojej książce zajmował się właśnie nadzorowaniem prac polegających na maskowaniu obiektu znajdującego się w okolicy Grzmiącej. To przecież wręcz nie do pomyślenia aby ze względu na zbliżającą się klęskę Rzeszy w sytuacji gdy praktycznie wszyscy niemieccy technicy oraz większość nie zabitych czy też pozostawionych w Kolcach na terenie tamtejszego szpitala robotników przymusowych opuściło już te tereny został tylko jeden człowiek zajmujący się jakąś błahą sprawą, co to to nie. Z mojego punktu widzenia jak i w świetle przedstawionych materiałów sprawa jest oczywista. 

Od lewej: zdjęcie lotnicze przedstawiające Sajdak w styczniu 1945 roku oraz zdjęcie lotnicze z tę samą górą w 1947 roku. (archiwum Jakuba Pomezańskiego)

To jednak jeszcze nie jest koniec, każdy z czytelników może udać się w te strony i sprawdzić to osobiście - teren ten pełen jest nienaturalnych hałd urobku skalnego czy również wypłaszczeń przypominających nasypy pod torowiska wąskotorówek. Można się tutaj zetknąć z jeszcze czymś - w zboczu Sajdaka, przy starej drodze jaka biegnie z Grzmiącej do wiaduktu znajduje się coś co wygląda ewidentnie jak zawalona sztolnia! Jest to coś nieprawdopodobnego ponieważ w całej okolicy pomimo dość silnego eksploatowania tej okolicy pod kątem wydobycia węgla nie natrafiamy na żadną, choćby najmniejszą pozostałość dawnej sztolni. To kolejny dowód pokazujący jak Niemcy zadbali o maskowanie tej strefy.

Znajdująca się przy drodze z Grzmiącej do wiaduktu zawalona sztolnia w zboczu góry Sajdak, kwiecień 2017 (fot. Jakub Pomezański); jedna z kilku hałd jaka znajduje się za Sajdakiem od strony Jedliny-Zdrój, kwiecień 2017 (fot. Jakub Pomezański).
 
Czy  w takim razie można kompleks "Riese" można łączyć z V-2? Zdecydowanie tak jednak musi zostać spełniony pewien warunek. Przede wszystkim należy spojrzeć na Olbrzyma jak na prawdziwego olbrzyma, przede wszystkim dlatego, że obiekt z Dolnego Śląska nawet w połowie nie dorównuje prawdziwemu gigantowi jakim był czeski kompleks "Richard". Tak więc "Riese" z mojej perspektywy to coś więcej niż tylko kilka centralnie położonych obiektów, to również okolice Jedliny-Zdrój, a nawet Ludwikowice Kłodzkie dlatego mogę śmiało stwierdzić, że tak - Grzbiet Rybicki gdzie znajduje się Sajdak to także "Riese". Pewne wątpliwości może budzić również moja teoria dotycząca produkcji V-2 (czy też elementów tej rakiety ku czemu bardziej bym się skłaniał) i tę tzw. cudowną broń można by zastąpić czymkolwiek innym jednak mam pewne przesłanki aby trzymać się tej teorii. Związane są one z rzekomo znalezionym na terenie Gór Sowich identyfikatorem pracownika Heeresversuchsanstalt Peenemünde (więcej na jego temat pisałem w grudniu 2017 w TYM materiale), jeśli była to prawda to należy uznać, że działania związane z ulokowanie rakiet w "Riese" były prowadzone - niezależnie do tego czy miało to związek z ich produkcją, przygotowaniem sztolni pod ewentualną produkcję czy też wykorzystanie FHQ jako stanowiska w nie uzbrojonego. Warto również pamiętać o jednej bardzo istotnej rzeczy, mówi się, że główny architekt projektu rakiet balistycznych w III Rzeszy - Wehrner von Braun posiadał w Górach Sowich rodzinę, która odwiedzał. Widziałbym tutaj analogię z urodzonym w Szczecinie Hansem Kammlerem, który znaczną część swego życia spędził na wybrzeżu oraz w okolicach Bydgoszczy gdzie pobierał nauk. Tak się złożyło, że znaczna cześć projektów, którymi się opiekował było testowanych właśnie w tej okolicy, mam tutaj na myśli Łebę gdzie zostały ulokowane rakiety V-4 (Rheinbote będące pociskami ziemia-ziemia oraz Rheintochter będące pociskami ziemia-powietrze). To jednak jeszcze nie wszystko, ponieważ są pewne poszlaki aby za miejsce gdzie relokowano cudowną broń uznawać również Ustkę i Darłowo, a także Bydgoszcz. Idąc tym tropem można przypuszczać, że również von Braun zasugerował aby Rzesza skierowała swój wzrok w kierunku Gór Sowich.

5 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ah, ależ oczywiście, że temat jest bardzo ciekawy choć trochę bluźnierczy dla niektórych środowisk... no bo jak to te zabobony o V-2 w "Riese" rozsiewać? ;)

      Usuń
  2. Jakubie ;) jestem pełen podziwu pracy jaką wkładasz w poszukiwaniu źródeł,archiwów, do tego jeszcze badania terenowe...szacun!!!
    Ja jestem z innej gliny, można by powiedzieć z "plasteliny" ;)
    ...ulepiony z tych "waszych" opowieści, również i DK, czego wcale się nie wstydzę... ;)...ale,ale.
    Założyłem sobie ,że będę filmował moją okolice , szukał i drążył bo a nuż w końcu coś trafię , albo "widz"wyciągnie" odpowiedni wniosek.
    Twoje dwa skany mikrofilmów powyżej odnośnie okolicy tuż za tunelem w kierunku Jedliny Zdrój dają wiele do myślenia...ten okrąg...hmmm ciekawe, byłem tam nie raz, był tam też DK, teraz muszę tam zalukać jak będzie schodził śnieg, może ten fakt coś ujawni, woda potrafi dużo ...będzie z tego na pewno vidio :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. str.0133 (obraz nr.9)
    to mnie ciekawi ...
    ...obok dworca kolejowego 5 baraków ???
    czyżby to było na ul.lipowej ???

    OdpowiedzUsuń
  4. To niesamowite...Jestem prawnuczka Stefana Smoląga, ktory byl pierwszym swiadkiem przy sporzadzaniu tej ankiety...To szok dla mnie szczegolnie, ze dziadek nigdy ponoc nie chcial wracac do tej historii i zaraz zaczynal plakac. Jedna litera jesli chodzi o ulice zostala wpisana blednie dziadek mieszkal na Cienistej 10 m 4 nie na Pienistej. Dziadek zmarl kiedy mialam dwa lata i od malego pamietam slowa babci (prababci), ktora jako jedyna byla w stanie mi powiedziec jedno zdanie. "Dziadek nosil bardzo ciezkie piece ...." Wciaz jestem w szoku, ze w wieku 28 lat odnajduje taki dokumnet nie znany wczesniej mojej rodzinie.

    OdpowiedzUsuń